środa, 22 czerwiec 2022 17:16

Polskie Madonny

Polskie Madonny Polskie Madonny fot: pixabay

Warto wybrać się w podróż, aby odwiedzić wspaniałe sanktuaria maryjne. Wizerunki Matki Boskiej od lat są otoczone kultem i przyciągają wciąż rzesze pielgrzymów. Ich historia skrywa znów wiele tajemniczych wydarzeń. Oto one:

 

Matka Boża z Krasnobrodu

Początki kultu maryjnego w tym malowniczym miasteczku znajdującym się na Roztoczu są związane z objawieniem, którego doświadczył tam w 1640 roku miejscowy opętany chłop. Przez wiele lat prosił Boga o ratunek. Pewnego dnia, dręczony przez złe duchy, pobiegł do lasu, żeby się modlić o miłosierdzie. Wtedy ujrzał światłość i usłyszał głos Matki Bożej. Uwolniła go od choroby i poleciła postawić w tym miejscu figurę. Wkrótce zaczęli tam przyjeżdżać pielgrzymi, którzy w podzięce za doznane dobro pozostawili wota dziękczynne, między innymi papierowy obrazek Maryi, tanią odbitkę włoskiego oryginału. W niezwykły sposób ocalała ona z wielu pożóg: po najazdach Kozaków nienaruszoną znaleziono ją w błocie, a po spaleniu kościoła przez Tatarów, całą wydobyto z popiołów. Obecnie wisi w krasnobrodzkim kościele podwyższenia Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny. XVII-wieczną cudowną litografię umieszczono w prawym górnym rogu dużego obrazu namalowanego na płótnie w latach 60-tych XX wieku.

Cudowny obraz z Częstochowy 

Należy wiedzieć, że największa świętość Polaków to Czarna Madonna z Jasnej Góry, patronka narodu, do której pielgrzymują w sierpniu dziesiątki tysięcy Polaków z całego kraju. Dzieje obrazu nie są do końca znane, a prawda historyczna przeplata się tu z wieloma legendami. Według jednej z nich ikonę namalował sam św. Łukasz Ewangelista na deskach ze stołu Matki Bożej w jej jerozolimskim domu. Trafia potem do Konstantynopola, skąd ją wyprosił pewien ruski książę. W wyniku wojny przeszła do rąk jednego z Piastów - Władysława Opolczyka. Książę chciał zabrać ją do swej stolicy, ale napotkał na przeszkodę, ponieważ konie zaprzężone do wozu, na który zapakowano obraz, nie chciały ruszyć. Wtedy ślubował, że przekaże go do klasztoru i tak uczynił: około 1382 roku ofiarował ikonę częstochowskim paulinom. Już wtedy była uważana za świętość, toteż ogromne poruszenie w kraju wywołał świętokradczy najazd husytów na Jasną Górę. W 1430 roku splądrowali sanktuarium, wynieśli obraz przed kaplicę i porąbali szablami. Szczęśliwie jednak ocalał, zajęli się nim najlepsi rzemieślnicy w Krakowie.

Święta pani z Piekar Śląskich 

Tak naprawdę Madonny są dwie i nie sposób opowiedzieć o jednej bez drugiej. Starsza wisi obecnie w katedrze opolskiej, natomiast młodsza w Piekarach. I obie słyną z cudów, bowiem - jak się wyraził jeden z duchownych - „nie w miejscu, ani w staraniach malarza tkwi tajemnica, jeno w łasce Bożej”. Warto też wiedzieć, że starsza zasłynęła w XVII wieku, kiedy to za jej sprawą ustąpiła zaraza nękająca mieszkańców pobliskich Tarnowskich Gór. Sława obrazu dotarła aż do uszu austriackiego cesarza Leopolda I, który nakazał sprowadzić go do Pragi czeskiej, kiedy i tam wybuchła epidemia. Gdy zaraza ustąpiła, arcybiskup praski Jan Bedrich z Valdstejna oficjalnie orzekł, że obraz jest cudowny. Matka Boża wróciła do Piekar, lecz wkrótce Europę najechali Turcy, więc dla bezpieczeństwa postanowiono przewieźć ją do Opola. Na miejscu pozostała kopia, pod którą modlił się o zwycięstwo Jan III Sobieski w drodze pod Wiedeń. Oryginał wrócił do Piekar, lecz wkrótce do Rzeczpospolitej wkroczyli Szwedzi i znów trafił do Opola. Znajduje się tam do dziś, w Piekarach zaś cudowna kopia.

Wizerunek w Kalwarii Pacławskiej

Przedstawia Matkę Słuchającą. Twórca namalował Madonnę w jednym odkrytym uchem, tak jakby chciała uważniej się wsłuchiwać w ludzkie prośby. Obraz, który obecnie wisi w sanktuarium kalwaryjskim koło Przemyśla, kiedyś znajdował się w klasztorze Franciszkanów w Kamieńcu Podolskim. W 1672 roku Turcy zdobyli twierdzę, w kościele urządzili stajnię, a święty wizerunek wyrzucili do rzeki. Legenda mówi, że w pobliżu mieszkał starzec, któremu Matka Boża we śnie kazała znaleźć obraz i zanieść do Kalwarii Pacławskiej. Źródła historyczne milczą na temat starca, wskazują natomiast, że zakonnicy chcieli odzyskać utracony obraz. Sprzeciwił się temu syn fundatora Kalwarii, Stanisław Fredro. Twierdził, że jego ojciec wykupił obraz od Turków i umieścił w Kalwarii. W 1939 roku z obawy przed Niemcami wywieziono Madonnę pod Lwów, potem do Jasła i Krakowa, do Kalwarii powróciła w 1945 roku.

Maryja z Kodnia

Należy wiedzieć, że ujrzał ją w Watykanie właściciel Kodnia, książę Mikołaj Sapieha, który w 1631 roku udał się tam z pielgrzymką, aby prosić o uzdrowienie w paraliżu. Doznał tej łaski i uszczęśliwiony zapragnął zabrać ze sobą wizerunek Maryi. O odkupieniu od papieża znów nie było jednak mowy, więc postanowił go ukraść. Ponoć przekupił papieskiego zakrystiana, pochwycił obraz i gubiąc pościg, dotarł ze świtą do kraju. Papież ukarał go za to ekskomuniką, ale po kilku latach ją zdął, a obraz pozostał w kościele zbudowanym przez księcia nad Bugiem. Po latach wywieziono go na rozkaz cara, ale powrócił w 1927 roku karetą zaprzężoną w 6 białych koni. Witał go potomek rodu Adam Sapieha, metropolita krakowski.